Uprzejmie ogłaszam, że to koniec! Ponieważ od tygodnia Charlotte jest także w Krakowie, osładzając mi ciężkie dni. Charakterystyczny duży stół i proste czyste wnętrze, w którym chce się przebywać, mieści się przy placu Szczepańskim. Co prawda wina jeszcze nie ma ale chleb jest, dużo chleba i pyszny mus z wątróbki z konfiturą z fig (14 zł) oraz fondant czekoladowy (13 zł), pozwalające zapomnieć o wszelkich zmartwieniach i zatracić się w przyjemności jedzenia.
piątek, 18 maja 2012
kulinarna mapa Krakowa - Charlotte
Uprzejmie ogłaszam, że to koniec! Ponieważ od tygodnia Charlotte jest także w Krakowie, osładzając mi ciężkie dni. Charakterystyczny duży stół i proste czyste wnętrze, w którym chce się przebywać, mieści się przy placu Szczepańskim. Co prawda wina jeszcze nie ma ale chleb jest, dużo chleba i pyszny mus z wątróbki z konfiturą z fig (14 zł) oraz fondant czekoladowy (13 zł), pozwalające zapomnieć o wszelkich zmartwieniach i zatracić się w przyjemności jedzenia.
Etykiety:
kulinarna mapa Krakowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie wiedziałam ze to istnieje:)
OdpowiedzUsuńżycie & podróże
gotowanie
Ola bo istnieje od niedawna :)
OdpowiedzUsuńA ja jak zwykle ponarzekam, bo pierwszy kontakt z Charlotte mieliśmy taki sobie - cenowo masakra (5zł za drożdżówkę to nawet Gessler we Francuskim nie kosi), a obsługa średnio miła. No ale damy jeszcze jedną szansę, bo podobno zupa cebulowa zniewala... ;))
OdpowiedzUsuńMarek cenowo nie jest tak źle jak ostatnio weszłam w Warszawie do cukierni Gessler to hiszpan (a przynajmniej coś zbliżonego) kosztował ok. 30 zł ;) obsługa w Charlotte stanowi jakby charakterystyczny dodatek czyli na swój sposób urocza, bywa nieporadna choć nie powiem może być irytująca.
OdpowiedzUsuńMuszę się przyznać, że kupiłam w Charlotte mus malinowy (tak można u nich kupić domowe przetwory, mały słoik kosztuje około 18 zł) wiem tani nie był, jednak po tym jak całe moje zimowe zapasy własnych przetworów zostały pożarte te z charlotte naprawdę smakowały jak domowe (ba z etykiety wynika, że takie są). To miejsce jak dla mnie jest godne uwagi ponieważ można tam zjeść/kupić smaczne rzeczy które smakują jak domowe :)
Wstąpiliśmy do Charlotte z mym lubym tylko na chwilkę - po chleb i ciastko z czekoladą (niestety nie pamiętam nazwy). Luby jest Francuzem, do jedzenia przywiązuje szczególną wagę, więc jego komentarz dotyczący ciastka - "F**ck , yeah!" - uznaję za dobrą rekomendację :-)
OdpowiedzUsuńEwon miło słyszeć, że Francuzi też w taki sposób reagują na charlotte :)
OdpowiedzUsuń