piątek, 18 maja 2012

kulinarna mapa Krakowa - Charlotte

Jakiś czas temu pisałam o warszawskiej Charlotte, od tego czasu miejsce to umilała mi każdą służbową podróż do stolicy. Szczerze jadąc do Warszawy za każdym razem czekałam na wizytę na placu Trzech Krzyży, kieliszek wina i pyszną kanapkę po ciężkim dniu i przed kolejnymi godzinami spędzonymi w pociągu. Było to jedyne miejsce w stolicy, do którego wracałam, i jedyne, które choć trochę znałam.

Uprzejmie ogłaszam, że to koniec! Ponieważ od tygodnia Charlotte jest także w Krakowie, osładzając mi ciężkie dni. Charakterystyczny duży stół i proste czyste wnętrze, w którym chce się przebywać, mieści się przy placu Szczepańskim. Co prawda wina jeszcze nie ma ale chleb jest, dużo chleba i pyszny mus z wątróbki z konfiturą z fig (14 zł) oraz fondant czekoladowy (13 zł), pozwalające zapomnieć o wszelkich zmartwieniach i zatracić się w przyjemności jedzenia.


6 komentarzy:

  1. Ola bo istnieje od niedawna :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja jak zwykle ponarzekam, bo pierwszy kontakt z Charlotte mieliśmy taki sobie - cenowo masakra (5zł za drożdżówkę to nawet Gessler we Francuskim nie kosi), a obsługa średnio miła. No ale damy jeszcze jedną szansę, bo podobno zupa cebulowa zniewala... ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Marek cenowo nie jest tak źle jak ostatnio weszłam w Warszawie do cukierni Gessler to hiszpan (a przynajmniej coś zbliżonego) kosztował ok. 30 zł ;) obsługa w Charlotte stanowi jakby charakterystyczny dodatek czyli na swój sposób urocza, bywa nieporadna choć nie powiem może być irytująca.

    Muszę się przyznać, że kupiłam w Charlotte mus malinowy (tak można u nich kupić domowe przetwory, mały słoik kosztuje około 18 zł) wiem tani nie był, jednak po tym jak całe moje zimowe zapasy własnych przetworów zostały pożarte te z charlotte naprawdę smakowały jak domowe (ba z etykiety wynika, że takie są). To miejsce jak dla mnie jest godne uwagi ponieważ można tam zjeść/kupić smaczne rzeczy które smakują jak domowe :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wstąpiliśmy do Charlotte z mym lubym tylko na chwilkę - po chleb i ciastko z czekoladą (niestety nie pamiętam nazwy). Luby jest Francuzem, do jedzenia przywiązuje szczególną wagę, więc jego komentarz dotyczący ciastka - "F**ck , yeah!" - uznaję za dobrą rekomendację :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ewon miło słyszeć, że Francuzi też w taki sposób reagują na charlotte :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję :)

-

Related Posts with Thumbnails