poniedziałek, 29 listopada 2010

Kulinarna mapa Krakowa 9


 Jakiś czas temu kupiłam na gruponie bony do zupełnie nieznanego mi miejsca, zachęciło mnie hasło: colorpot w skandynawskim smaku. Cóż, wszystko co ma cokolwiek wspólnego ze Skandynawią już na wstępie ma u mnie dużego plusa. 
W ten weekend postanowiłam sprawdzić, czy miejsce to jest w skandynawskim smaku... i muszę przyznać, że troszkę na pewno. Proste, jasne wnętrza urzekają, a menu cóż nie wiem czy ma ono ze Skandynawią cokolwiek wspólnego...
Pyszna zupa (całkiem spory talerz)  ze szpinaku z kokosowym mlekiem, dużą ilością imbiru i grillowanymi krewetkami, bardzo dobre naleśniki i fajna sałatka z grillowaną gruszką. Bardzo przyjemne miejsce na lunch. Menu nie jest zbyt długie ale znajdują się w nim pozycje, które idealnie nadają się na małe co nieco np. naleśniki, kanapki lub zupy... 
Ceny przyjazne (zupa - 15 zł, sałatka -12 zł) a obsługa miła. Warto zaznaczyć, że lokal ma dwie wersje menu - dzienną i wieczorową (w której to znajdują się przede wszystkim drinki). Lokalizacja też ma znaczenie - lokal jest prawie przy rynku, bo na ulicy Brackiej 4 (na której wczoraj wcale nie padał deszcz). 
Przyjemne miejsce zarówno na spotkanie z przyjaciółką jak i samotny posiłek - w lokalu jest sporo prasy, można nadrobić zaległości ;)

środa, 24 listopada 2010

Kulinarna mapa Krakowa 8

Pomidorino to ciekawy punkt na mapie Krakowa, rewelacyjna pizza (innych specjałów jeszcze nie próbowałam ale z zeznań znajomych wiem, że warto). Bardzo fajne miejsce na kolacje w większym gronie - lokal jest bardzo przestronny, warto też wybrać się tam z dziećmi na pewno nie będą się nudzić bo czeka tam na nie knocik zabaw.

Miejce to znajduje się przy ulicy Bonarkiej 5, niedaleko ronda Matecznego.
Ceny w Pomidorino są przyjazne (cena pizzy 13-25 zł), a obsługa szybka i miła.

20.04.2011 Muszę przyznać, że Pomidorino trzyma poziom, na dodatek w czwartek mają świrze mule, muszę je kiedyś tam spróbować.

Historia w obraskach

Powieść graficzna - "Jest to spolszczenie amerykańskiego terminu graphic novel stworzonego w celu odróżnienia poważnych historii komiksowych dla dorosłych od popularnych komiksów superbohaterskich o lżejszej tematyce." - źródło: Wikipedia

Jak widzicie historie obrazkowe to nie tylko bajki i superbohaterzy, ale też ważne kulturowe relacje naocznych świadków zmiany dziejów na przykład Marzena Sowa opisuje swoje dzieciństwo w czasach PRLu a Marjane Satrapi rewolucje islamską.

Powieści graficzne to rewelacyjna lektura dla zabieganych i ciekawy pomysł na prezent.

Marjane Satrapi
Persepolis
Lucy Knisley
French milk


Guy Delisle
 Kroniki Birmańskie
Marzena Sowa
Marzi. Dzieci i Ryby Głosu nie Mają 

czwartek, 14 października 2010

Kulinarna mapa Krakowa 7

Mamma Mia czyli znany i lubiany punkt na kulinarnej mapie Krakowa. Mają tam moją ulubioną kawę czyli latte z syropem z białej mięty, mniam... Pyszne makarony, pizzę, sałatki, dania mięsne i oczywiście desery. To miejsce tętni życiem, jest przyjemne i prawie zawsze pełne ludzi: par, rodzin i samotników pochłaniających dzisiejszą prasę i makaron. Ostatnio jadłam tam makaron z krewetkami i muszę zaznaczyć, że były tam krewetki, nie w śladowej ilości jak zdarza się w niektórych lokalach, tylko tak w sam raz. Obsługa uprzejma a rachunek nie zabija (makaron ok. 20 zł). Polecam, bo na tym miejscu chyba trudno się zawieść.

środa, 29 września 2010

Pyszne zdjęcia

Ikea wydał uroczą książkę kucharską, z rewelacyjnymi zdjęciami. Niestety kupić ją można wyłącznie w Szwecji.
Źródło: notcot.com


piątek, 17 września 2010

Kulinarna mapa Krakowa 6 - naleśnikomania

Kolanko
Przy ulicy Józefa, rzut beretem od placu nowego znajduje się Kolanko - sympatyczna knajpka specjalizującego się w naleśnikach. Lokal ten ma domową, luźną atmosferę i przyjemne wnętrze. Podają tam moje ulubione naleśniki z wątróbka, jabłkiem i cebulką, to nietypowe połączenie może i brzmi dziwnie ale smakuje rewelacyjnie, a może to tylko kwesta mojego specyficznego podniebienia :)
W Kolanku mają też całkiem dobre piwo z lokalnego browaru. To miejsce nie tylko przyjemne dla oka i podniebienia ale i dla kieszeni (porcja czyli 2 naleśniki kosztuje około 14 zł)

11.04.2011 - Uwaga: niestety ostatnio znajoma, zatruła się w Kolanku. Mam nadzieję, że był to jednorazowy incydent.

piątek, 10 września 2010

Muzyczny Kraków

W Krakowie ostatni dzieją się fajne rzeczy a to dzięki front row heroes, czyli grupce pozytywnych zapaleńców muzycznych którzy ściągają ciekawe niszowe zespoły zza mórz i oceanów. Dzięki nim stale odkrywam nową muzykę. Już niedługo bo 14 października front row heroes  zorganizuje dla nas koncert The Pharmacy. Nie słyszeliście o tym zespole? Nie przejmujecie się ja do wczoraj też, ale z tego co udało mi się przesłuchać wnioskuję, że koncert może być ciekawy.

Kulinarna mapa Krakowa 5

Przy ulicy Izaaka, rzut beretem od placu nowego znajduje się Warsztat, a właściwie Warsztat Cafe - schronisko dla instrumentów. Ta niewielka knajpka jest przesiąknięta klimatem Kazimierza, co oznacza, że pachnie stęchlizną i dymem papierosowym (posiada też malutką salkę dla niepalących).  Co do jedzenia, smaczne i porcją makaronu można się naprawdę najeść. Miejsce to może nie powala na kolana, ale można tam przysiąść i coś zjeść. Ceny makaronu około 20 zł, obsługa całkiem przyjemna, jednak nie zdziwcie się jak będziecie musieli czekać chwilę na menu, tutaj można podejść do baru i o nie poprosić, bo to nie jest jeszcze restauracja, ale też już nie zwykła knajpa, więc zasady etykiety 
restauracyjnej nie do końca tu obowiązują.


11.04.2011 Warsztat zmienił miejsce. Restauracja została przeniesiona na ulicę Bożego Ciała do większego lokalu. Teraz nie powinno być problemu z miejscem. Mam nadzieję, że kuchnia na tym nie ucierpi.  

środa, 8 września 2010

Ugotujmy coś

Kiedy patrzę na takie przepisy, chce mi się gotować.



They draw and cook
Design sponge


Recipe look

sobota, 4 września 2010

Kulinarna mapa Krakowa 4 - raj dla łasuchów

Cupcake corner to raj dla łasuchów, mieści się on przy ulicy Michałowskiego (przecznica od Karmelickiej).
Pyszne kolorowe babeczki, kuszą... Miejsce bardzo przyjemne obsługa też, a wypieki słodkie i urocze.Osobiście do gustu przypadło mi ciastko marchewkowe (na zdjęciu obok). Próbowałam jeszcze słonecznej pomarańczy, która okazała się dla mnie za słodka, ale marchewka była pyszna, wilgotne i pełne orzechów ciasto okryte chmurką z lekkiego kremu... mniam...
To chyba pierwsza tak wyspecjalizowana cukiernia w Krakowie.

czwartek, 2 września 2010

Radość nieskrępowanego czytania

Okładka
Kilka miesięcy temu skończyłam studia filologiczne, a teraz odkrywam radość nieskrępowanego czytania. Przez ostatnie lata czytałam bo musiałam, nareszcie czytam bo lubię.
Teraz mogę czytać co chcę, nikt nie narzuca mi lektur. Lubię ten stan, nareszcie odkryłam jak radość może towarzyszyć procesowi czytania. Jest tyle książek, które chcę przeczytać, tyle ciekawych historii które chętnie zgłębię...
Ostatnio z tego też powodu przerzuciłam się na komunikacje miejską, ba ja ją polubiłam.  Dzięki niej mam dodatkowy czas na czytania w drodze do pracy. Uwielbiam to!

Teraz czytam Moje życie we Francji Julii Child - pyszna lektura :)

środa, 1 września 2010

Kulinarna mapa Krakowa 3

Any Time mieści się przy Placu Nowym ostatnio przypomniałam sobie o tym miejscu a to za sprawą festiwalu pierogów, na którym prezentowali swoje wyroby. Podczas tego festiwalu próbowałam ich opiekanych pierożków z kaszanką - były pyszne i przypomniałam sobie pierożki z łososiem i szpinakiem które w Any Time kiedyś miałam okazję zjeść. Lubie takie przejawy kreatywnego podejścia do jedzenia.

Jednak nie polecam tego miejsca na szybki posiłek, na jedzenie trzeba troszkę poczekać. Uwaga! Słyszałam o tym lokalu różne opinie, niektórzy niebyli też zadowoleni z serwowanego w nim jedzenia. Moim faworytem są wyżej już wspomniane pierożki ze szpinakiem (cena - 18 zł.) i uważam, że mogę je z czystym sumieniem polecić.

poniedziałek, 30 sierpnia 2010

Drobne przyjemności

Odkąd po raz pierwszy przeczytałam Pierwszy łyk piwa i inne drobne przyjemności autorstwa Philippe Delerma, wracam do tej książki, stała się ona moją prywatną "drobną przyjemnością".
Pierwszy łyk... to zbiór opowiadań, które łączy celebrowanie chwili. Niezwykłe a zarazem zwyczajne momenty - wystarczy je dostrzec by docenić ich znaczenie. To one sprawiają, że zwykły dzień staje się małym świętem. Bóg mieszka w szczegółach, mówi Kabała. I radość też - dodaje Delerm. (-Fragment recenzji zamieszczonej na końcu książki.)
Moją małą przyjemnością na dziś będzie poszukiwanie nowej lektury. Najpierw będę przeglądać, książki kiedy już znajdę tą, którą będę chciała przeczytać. Następnie z niecierpliwością będę szła do domu nie mogąc doczekać się pierwszej strony nowej historii, by później zatracić się w niej z kubkiem herbaty w dłoni.  

piątek, 27 sierpnia 2010

Kuchenne historie

Oryginalna okładka
Historie kuchenne Georgeanne Brennan opisane w książce Świnia w Prowansji, zauroczyły mnie. Czytając tą książkę zazdrościłam autorce, nie tylko wspaniałego jedzenia, ale także wyjątkowej atmosfery w jakiej było one spożywane. Lektura ta skłoniła mnie do zastanowienia się nad tym dlaczego tak niewiele osób w naszym kraju nad Wisłą potrafi cieszyć się jedzeniem.
W Prowansji nauczyłam się, że jedzenie to znacznie więcej niż zaspokajanie głodu. Zrozumiałam, że zbieranie, polowanie i uprawianie to część życia wciąż naznaczonego rytmem pór roku, życia, które wiąże ludzi z ziemią i ze sobą nawzajem.- pisze w swojej książce Georgeanne Brennan. 
Okładka polskiego wydania
Coraz częściej jemy sami i w pośpiechu. Coraz rzadziej zdarzają się okazje do wspólnego biesiadowania. A przecież radość płynąca ze wspólnego posiłku warta jest zachodu. Gotowanie wymaga miłości, nie lubi pośpiechu i uwielbia towarzystwo.


P.S. Nie mogę nie zwrócić uwagi na estetykę okładki. Osobiście uważam, że projekt polskiej okładki jest bardzo udany, jednak okładka oryginalna lepiej oddaje klimat Prowansji.





czwartek, 26 sierpnia 2010

Kulinarna mapa Krakowa 2

Grafika pochodzi z konta
Love Krowe na FB
Ciekawym miejscem jest też Love Krove na Józefa. Ciekawe wnętrze i albumy które można pooglądać podczas samotnego posiłku. W jednej ze swoich recenzji kulinarnych Wojciech Nowicki napisał: W zasadzie nic, co by do mnie pasowało. W zasadzie wnętrze, które pasuje idealnie do młodzieży wylansowanej i nieokreślonej płciowo, do tych ludzi młodych, choć bywałych, do przyszłych pokoleń wykładowców, póki co spędzających trzy ćwierci życia w specjalistycznych lokalach dla wylansowanej młodzieży. Wnętrze białe, z muralem na całą ścianę, z siedziskami różnej natury; coś pomiędzy niezwykle miłym barem dla wtajemniczonych, a fałszywą pijalnią mleka, gdzie się podaje wyłącznie alkohole. Tak to wygląda. Do ulicy Józefa nie pasuje - i całe szczęście. Do Krakowskiej - tym bardziej. Bo Love Krove to jest wyrodek; a ja, wiecie już o tym przecież, bardzo wyrodki lubię. Ja też lubię "wyrodki" więc weszłam, co więcej zjadłam i nadal byłam zadowolona.
Miejsce to specjalizuje się w burgerach, jest ich tam kilka rodzajów, a każdy pyszny... Ja osobiście mam tylko jeden problem - problem techniczny jak zjeść tą bułkę z dodatkami, ciężko bowiem otworzyć aż tak szeroko usta, myślę jednak, że jest to kwestia wprawy...
Obsługa jest sympatyczna, a rachunki w sam raz (burger kosztuje 12-18 zł, a do każdego burgera klient dostaje opiekane ziemniaczki gratis).

środa, 25 sierpnia 2010

Kulinarna mapa Krakowa

W Krakowie łatwo o kulinarne porażki, ba łatwo też słono zapłacić za owe błędy w sztuce kulinarnej. Osobiście znam stan kiedy to po rozczarowaniu zamówioną potrawą, kelner z nutą wyższości podaje definitywnie zabijający nadzieję na udany wieczór rachunek. Czasami przy odrobinie szczęścia występuje tylko jeden z powyższych elementów, przy wyjątkowym szczęściu zarówno obsługa jak i rachunek są przyjazne dla klienta, a jedzenie smaczne. Sama nie raz się sparzyłam,  jednak chyba nigdy nie na tyle by szukać dalej miejsca które mnie zadowoli, a przede wszystkim smaków które wprawią w błogi stan...

Stałe poszukiwania  kulinarnych przyjemności pchają mnie do odwiedzania nowych miejsc. Oczywiście owe poszukiwania są ograniczone poprzez budżet i czas jaki mogę na nie poświęcić. Jednak raz na jakiś czas szukam, lub po prostu nie mogąc trafić do domu zbaczam ze ścieżki i odwiedzam przypadkowe miejsca. Nie muszę chyba dodawać, że efekty moich "poszukiwań" bywają różne. Tutaj raz na jakiś czas będę je opisywać, wolę się jednak skupić na pozytywnych miejscach na kulinarnej mapie Krakowa.

Zdjęcie pochodzi ze strony
pizzerii trzy papryczki
Zacznę od miejsca znanego aczkolwiek uroczego. Niedaleko zgiełku rynku przy ulicy Poselskiej mieści się niewielka pizzeria, której ogród - podwórko pomiędzy kamienicami z kilkunastoma stolikami wprawia klientów w uroczy błogostan. Soczysta zieleń i stare mury idealnie się komponują. W klasyfikacji restauracyjnych i knajpianych podwórek w Krakowie to jak na mój gust powinno znajdować się przynajmniej w pierwszej dziesiątce. Pizza smaczna, a zwłaszcza jej cienkie ciasto.

Słyszałam kiedyś o restauratorze który miał w swoim lokalu bogatą kartę win, a w piwnicy zaledwie Sofie. Mimo iż klienci płacili słono za kieliszek dostawali niedrogie wino. Podobno restaurator robił to dla dobra klientów, którzy dobrego wina docenić nie potrafią, a tak mają złudzenie luksusu i smak który dla przeciętnego podniebienia jest akceptowalny. Takich praktyk oczywiście nie popieram, nie lubię być oszukiwana, nawet jeśli w założeniu oszustwo to jest dla mojego dobra. Doceniam więc to że w Trzech Papryczkach zamiast anchois nie dostaniesz sardynek.

Rachunek nie przyprawia o zawał (cena pizzy waha się między 18-28 zł. w zależności od dodatków). Jak dla mnie pizza ta wystarcza na lekki, letni, leniwy obiad dla dwóch osób.

-

Related Posts with Thumbnails